UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.81' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim - Artykuły: Sanchez czy Tebow?
Nazwa użytkownika
Hasło

Zapamiętać?
Zapomniane Hasło?
Szukaj:


UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.81' for table 'nfl24_articles'
  Sanchez czy Tebow?
Jest 21 marca 2012 roku, Broncos po sprowadzeniu Peytona Manninga decydują się na wymianę z New York Jets. W zamian za 4 i 6 rundę do Nowego Jorku wędruje siódma runda i Tim Tebow. Rozpętało to prawdziwą nawałnicę w mediach, podzieliło dziennikarzy jak i samych fanów Jets.

Posiadając takie osobowości jak Sanchez i Tebow pierwszym ważnym czynnikiem będą ich wzajemne relacje, które niewątpliwie zaważą na sytuacji w całej szatni Jets. - Moje relacje z Markiem są świetne - powiedział Tebow. „Jesteśmy przyjaciółmi. Wspieramy się nawzajem na boisku i poza nim. Wiem, że ja go będę wspierał, a on mnie. Naszym podstawowym celem będzie wygrywanie meczów i tworzenie lepszego zespołu” - stwierdził Tim Tebow

„Tim jest wielki. Jest w stanie pomóc każdemu zespołowi, jesteśmy szczęściarzami że go mamy. To będzie dobrze funkcjonować”
- komplementuje kolegę Mark Sanchez.

Istna idylla, obaj zawodnicy serdeczni w stosunku do siebie, liczą na udaną współpracę, a wszystko oczywiście dla dobra i chwały Odrzutowców. To brzmi zbyt infantylnie, „przyjaciele” będą się wspierać tylko do momentu gdy dojdzie do rozbieżności w czasie spędzonym na boisku, ilości udzielonych wywiadów czy też sprzedanych koszulek. Po pierwszych mniejszych niesnaskach zaczną się wzajemne zarzuty i obarczanie za porażki. Obaj wciąż są młodzi, zapewne każdy z nich chciałby być twarzą organizacji.

„Uważam, że Tebow oczywiście zniesie to z klasą nie zważając na to jaką rolę mu przydzielą” - powiedział Brett Favre, gracz Jets w 2008 roku, po którym schedę rozgrywającego przejął właśnie Mark Sanchez. Owszem, początkowo Tebow może ze spokojem czekać na swoją szansę, ale moim zdaniem nie pogodzi się z rolą zmiennika Marka.

„Nie zamierzam spekulować o tym, czy o czymkolwiek. Mark Sanchez jest naszym podstawowym rozgrywającym” - skomentował Rex Ryan, trener Jets. Ta wypowiedź jest szeroko komentowana i różnie interpretowana przez ekspertów oraz internautów, oprócz głosów wtórujących, pojawiają się też komentarze w zgoła odmiennym tonie: „Tebow jest wiele lepszy niż Mark Sanchez. Gdybym był trenerem zrobiłbym Tebowa starterem” - napisał użytkownik prestiżowego serwisu ESPN.com.

Czy mówienie czegoś takiego na ponad miesiąc przed sezonem jest dobrym pomysłem? Nie ma na to, jak na prawie wszystko, jednoznacznej odpowiedzi. Można przypuszczać że Ryan chciał podbudować morale Sancheza, wywrzeć presję na Tebowie, postawić „zasłonę dymną” przed sezonem zasadniczym. Wszystko zależy też od tego jak obaj zawodnicy będą dzielić się czasem na boisku. Czy to było słuszne posunięcie przekonamy się po kilku meczach sezonu.

Sanchez jest przyzwyczajony do regularnych występów (47/48 występów w sezonie zasadniczym od 2009 r.), za Markiem przemawia również zgranie z zespołem, pomimo zmian personalnych, przynajmniej początkowo będzie się lepiej dogadywał z partnerami. Od roku jest również jednym z kapitanów zespołu, zawodnikiem o wyrobionych statusie w zespole.

Jak powiedział Terry Bradshaw (wieloletni rozgrywający Steelers): „Jaka jest najgorsza rzecz która może się przytrafić rozgrywającemu? Strata pewności siebie”.
Zaletą Tebowa jest niewątpliwie jego wszechstronność (w sezonie 2011: 1,729 jardów po akcjach podaniowych; 660 po biegach), pozwolę sobie stwierdzić iż Tim ma dużo większy potencjał medialny, jego słynne przyklęknięcie (Tebowing) stało się hitem w USA, przed meczami manifestuje swoją wiarę, jest znany z działalności charytatywnej (The Tebow CURE Hospital, Tebow Foundation), trzeba oddać Sanchezowi, że on również znany jest ze swojej filantropii, jednak to nie on częściej widnieje w prasie. „Medialność” oczywiście nie jest czynnikiem pierwszo czy nawet drugorzędnym, jednak ma spory wpływ na postrzeganie danej osoby.

Wiadomość o pozyskaniu Tebowa, musiała poruszyć dotychczasowego rozgrywającego Jets. Mogło to zasiać w nim niepewność, wizje utraty pozycji lidera lub całkiem odwrotnie, skłonić do cięższej pracy, utrzymywać pełne skupienie, zwłaszcza teraz, gdy każdy jego błąd przybliża Tebowa do roli pierwszego rozgrywającego. Powracając do kariery uniwersyteckiej, obaj w czasie jej trwania byli na piedestale, ich status był niezagrożony, nagle spotykają się w jednym zespole.

Porównując samą grę obu zawodników, zdecydowanym zwycięzcą tej rywalizacji jest Mark Sanchez. Patrząc chociażby na statystykę podań (3474 jardów w 16 meczach, 1729 jardów w 14 po stronie Tebowa). Mark 308 razy celnie podawał, a Tim zaledwie 126. Choć jardy zdobyte akcjami biegowymi zdecydowani przemawiają za Tebowem (660 do 103). Przy tylko dwóch meczach różnicy nietrudno wysnuć końcowe wnioski.

Dwóch rozgrywających na podobnym, wysokim poziomie daje zabezpieczenie w wypadku poważniejszej kontuzji któregoś z nich. To może być jeden z głównych powodów sprowadzenia Tebowa do Nowego Jorku. Gwarantuje to większy spokój którego nie ma np. w Baltimore wobec perturbacji kontraktowych Flacco i jego przeciętnej gry.

Zastanówmy się nad czystko finansowym aspektem tego stanu: 9 marca 2012 r., a więc dokładnie 2 tygodnie przed sprowadzeniem Tebowa, Sanchez podpisał 5-letni kontrakt wart 58.25 mln dolarów, Tebowa z kolei do 2015 roku będzie obowiązywał jego pierwszy 5-letni kontrakt wart 9.75 mln dolarów. Oba kontrakty dają łącznie 68 mln dolarów. Dla porównania rozgrywający rywali zza między, Giants, Eli Manning pobierze 106.9 mln dolarów za 7 lat. Nie są to wygórowane pieniądze za dwóch zawodników którzy mogą wywalczyć awans do Playoffów. Oczywiście Eli jest zawodnikiem lepszym, zdecydowanie lepszym, który jest w pełni wart swojego kontraktu.
Prawdopodobne jest, że obaj zawodnicy „dotrą się”, każdy pogodzi się ze swoją rolą i nastanie czas tryumfu, a Jets dotrą do XLVII SuperBowl.

Uważam że to nie Tebow może „wygrać” pozycję w zespole, lecz Sanchez może ją przegrać, jak przystało na rozgrywającego piłka jest w jego rękach. Ma inicjatywę, lecz wszystko rozegra się w jego głowie. I twierdzę że ten mecz wygra.

Szansą dla Tebowa jest słaby początek sezonu w wykonaniu Jets, w taki sposób zdobył miejsce w Denver kosztem pierwszego rozgrywającego Ortona (Broncos rozpoczęli od bilansu 1-4 w 2011 r.).

Nie tylko fani futbolu w TV są całą sytuacją zainteresowani, obecnie toczy się mrowie dyskusji na temat „przydatności” obu zawodników w Fantasy Football. Przyglądając się rankingom wyżej stoją akcje Sancheza (pozycje w 3 dziesiątce). Brak pewnej „jedynki”, dodatkowo np. forma Peytona w Broncos daje duże pole do popisu dla GMów w kapciach.

Wyobraźmy sobie sytuację: pierwszy mecz sezonu zasadniczego, Jets grają z Bills, Sanchez ustawia zespół, podanie i … piłkę przejmuję rywal. Każde niecelne podanie, przechwyt czy sack rozpoczną nowy rozdział dyskusji „Sanchez czy Tebow”, dyskusji trwającej od pierwszego meczu przedsezonowego przynajmniej do 17 tygodnia. Żadne słowa trenera czy samych zainteresowanych nie utną tematu, decydując się na taki ruch należy się liczyć z ciągłą nagonką.

Czeka nas przynajmniej 20 rozdziałowy melodramat , zanim któryś z bohaterów pożegna się ze swoją rolą, tym bohaterem będzie zapewne Tim Tebow, który całkiem możliwe, że swój kontrakt dopełni w innym klubie.

Foto: turnonthejets.com
Autor: Hubert Kruk

Kopiowanie jakichkolwiek tekstów lub materiałów ze strony bez zgody administratorów jest zabronione
UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.81' for table 'nfl24_settings'UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.81' for table 'nfl24_settings'