Nazwa użytkownika
Hasło

Zapamiętać?
Zapomniane Hasło?
Szukaj:


UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.176' for table 'nfl24_articles'
  Tebowmania rozkręca się na dobre
Po fatalnym początku sezonu, kiedy po 5. meczach bilans ekipy ze stanu Colorado wynosił 1-4, większość kibiców nie myślała nawet, że w grudniu Broncos walczyć będą o grę w play-offach. Wszystko zmieniło się jednak o 180 stopni odkąd podstawowym rozgywającym Denver Broncos został Tim Tebow.

To m.in. dzięki jego dobrej grze i dużej ilości szczęścia, drużyna z Mile High Stadium wygrała 5 ostatnich meczów z rzędu, a odkąd Tebow jest starterem ich wynik to 6 zwycięstw przy tylko jednej porażce. Wybrany w pierwszej rundzie zeszłorocznego draftu quarterback prowadził Broncos do pamiętnych comebacków przeciwko Miami Dolphins, gdzie 2 touchdowny w ostatnie 2:44 minuty meczu doprowadziły do remisu i ostatecznego zwycięstwa w dogrywce, przeciwko New York Jets, kiedy Broncos zakończyli 95-jardowy drive touchdownem Tebowa na 26 sekund przed końcem spotkania.Podobnie było przeciwko San Diego Chargers, gdzie Broncos również doprowadzili do dogrywki, a w niej Tebow kolejny raz poprowadził zwycięski drive, tym razem zakończony celnym kopnięciem Matta Pratera. Niesamowite wyczyny w końcówkach spotkań przypomniały kibicom czasy legendarnego Johna Elway'a, który słynął z rozstrzygania spotkań w ostatniej kwarcie meczu.

W Ameryce zapanowała swoista "moda" na Tima Tebowa, zjawisko powoli nazywane Tebowmanią. Warunki są ku temu idealne, nie dość, że Broncos wygrywają kolejne mecze, to robią to w spektakularnym stylu. Swoją grą Tebow wzbudził niemałą dyskusję. Jedni sądzą, że ma on po prostu szczęście, a mecze wygrywa głównie dobra postawa formacji defensywnej i dobra gra biegowa zespołu. Inni twierdzą, że Tebow ma zdolności przywódcze i jest urodzonym zwycięzcą. Rację mają po części i jedni, i drudzy. Statystyki wykazują, że Broncos dużo częściej grają dołem. Odkąd Tebow jest starterem wykonał jedynie 148 prób podań, czyli średnio niewiele ponad 21 prób na mecz. Dodatkowo 75 razy próbował sam biec z piłką na łączną odległość 431 jardów, co daje drugi wynik w drużynie.

Ponadto, często przeciwnicy popełniają błędy, które pomagają Broncos w zwycięstwie. Tak było w San Diego, kiedy miejscowi Chargers nie wykorzystali sytuacji, by zdobyć w meczu pełną pulę. Kopacz Nick Novak najpierw nie trafił z 48 jardów w 4. kwarcie, a później z 53 jardów w dogrywce. Podobnie było w Minneapolis, kiedy przy stanie 32-32, na 1:33 minuty przed końcem meczu quarterback Vikings, Christian Ponder, rzucił wprost do Andre Goodmana. To pozwoliło Broncos na zdobycie zwycięskiego field goala.

Odkąd Tebow przebił się do pierwszego składu zanotował 9 touchdownów i tylko jeden przechwyt. Jednak argumenty tych, którzy chwalą defensywę Broncos mają swoje pokrycie. Denver pozwala przeciwnikom zdobywać około 21,7 punktów na mecz. Tą średnią mocno zawyża jedak aż 45 punktów straconych w meczu z Lions. Na wyróżnienie zasługuje rookie Von Miller, który zanotował już 10,5 sacków w sezonie, ale także weterani Brian Dawkins, Andre Goodman i Champ Bailey. Zarówno trener John Fox, jaki i Tim Tebow oraz eksperci ligi NFL zgodnie twierdzą, że bez solidnej defensywy obecny wynik drużyny ze stolicy stanu Colordo nie byłby możliwy.

Broncos świetnie grają także biegiem, średnio zdobywając dołem 4,8 jarda i notując w meczu średnio 158,9 jarda - najwięcej w lidze. Tebow nie boi się brać odpowiedzialności na siebie w decydujących momentach meczu, a w ostatniej kolejce przeciwko Vikings pokazał, że potrafi nie tylko dowodzić zwycięskimi seriami, ale także trzymać wynik w meczu, w którym prowadzenie często przechodzi z drużyny na drużynę. Dzięki dobrej grze byłego rozgrywającego uniwersytetu Florida, Denver Broncos są na pierwszym miejscu w dywizji AFC West z bilansem 7-5. Do końca sezonu regularnego mają jeszcze do rozegrania mecze u siebie z Chicago i New England, potem na wyjeździe w Buffalo i na koniec u siebie z Kansas City. Najważniejsze dla Denver jest to, że ich los jest w ich własnych rękach. Nawet jeśli na koniec sezonu bilans Broncos i Raiders będzie taki sam, to w dywizji zwyciężą Broncos, bo mają lepszy bilans spotkań z drużyną z Kaliforni.

Jeśli Broncos awansowaliby do fazy play-off, mogliby być bardzo groźną drużyną. W dodatku gdyby przyszło im grać na własnym boisku mieliby jeszcze większe szanse. Styczeń w położonym 1609 metrów nad poziomem morza Denver jest zwykle suchy, mroźny i wietrzny, ponadto grę przeciwnikom utrudnia wspomniana wysokość. Do tego twarda gra defensywy, szczęście i umiejętności Tebowa stawiałaby ich w korzystnej pozycji. Awans do play-offów i dobra postawa pomogłaby też rozgrywającemu umocnić swój status w Denver, ponieważ zarząd Broncos ciągle zastanawia się, czy gra z Timem Tebowem na pozycji rozgrywającego to rozwiąznie długoterminowe i warto wokół niego budować drużynę. Końcówka sezonu może dać odpowiedź na te pytania, tym bardziej, że Broncos czekają mecze z silnymi rywalami, którzy też walczą o udział w play-off. Sytuacja w drużynie z Denver będzie na pewno ciekawa do śledzenia.

Kopiowanie jakichkolwiek tekstów lub materiałów ze strony bez zgody administratorów jest zabronione
UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.176' for table 'nfl24_settings'UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.176' for table 'nfl24_settings'