UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.123' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim - Artykuły: Dr Jekyll i Mr Hyde
Nazwa użytkownika
Hasło

Zapamiętać?
Zapomniane Hasło?
Szukaj:


UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.123' for table 'nfl24_articles'
  Dr Jekyll i Mr Hyde
Byłem przekonany, że w tej kolejce Giants zakończą wreszcie pełen cierpień sezon Eagles. Myliłem się. Zanim jednak powiem, że to tylko odsuwanie tego, co dla Orłów i tak nieuniknione, najpierw odrobina zasłużonych pochwał.

Mecze takie jak ten niedzielny sprawiają, że po pierwsze trudno zrozumieć jak ten zespół postawił się w takiej sytuacji, a po drugie – na samą myśl! - szkoda nam ewentualnego braku wszystkich tych świetnych graczy w fazie playoff.

Ten sezon, to dla Orłów i ich fanów prawdziwa próba charakteru. Ich drużyna przypomina trochę Dr Jekylla i Mr Hyde'a. Miewa mecze takie jak np. zdeptanie i zdeklasowanie Cowboys 34:7, ale też jak... większość pozostałych. Spotkanie pechowe jak porażki w Atlancie w Week 2 (po przewadze, końcówka bez Vicka i z Kafką w roli QB) lub Buffalo (Jason Avant wypuszczający piłkę), ale też po prostu słabe, jak pierwszy mecz z Giants czy niedawny pojedynek z Bears.

Orły wyrównały poza tym rekord NFL: przegrały 5 z 9 spotkań w tym sezonie, w których rozpoczynały czwartą kwartę na prowadzeniu. W niedzielę udało im się wreszcie przełamać tę klątwę i utrzymać wynik, mimo że grali z zespołem z największą ilością ”comeback-wins” w tegorocznych rozgrywkach.

Ale po kolei. Na samym początku spotkania, widząc wybiegającego na murawę Vince'a Younga, a w szczególności jego pierwsze, fatalne podanie do stojącego parę metrów dalej LeSeana McCoy'a, nie wierzyłem, że Eagles mogą utrzymać swój sezon przy życiu. Wtedy jednak znać o sobie dała formacja podobno konieczna do wygrywania mistrzostw.

Wściekłość, nieustępliwość i agresja z jaką weszli w to spotkanie defensorzy Orłów (szczególnie OL i LB) była niesamowita. Jeśli ktoś ma dosyć tego sezonu i wszystkich zasłużonych kpin, które kierowano w stronę Philly (wśród nich: niedawny zakaz pojawiania się w Shame Reportach, po tym jak Eagles byli tam stałymi gośćmi), to pewnie jest to właśnie ta formacja i jej koordynator, którego kompetencja nieustannie są podważane. W momentach chwały zazwyczaj w cieniu ofensywy, w przypadku porażek rzadko winni, ale zmuszeni przyglądać się jak atak marnuje ich ciężką pracę.

W niedzielę pozwolili Gigantom zdobyć w ich pierwszych 19 próbach, zaledwie... 40 jardów. To ustawiło spotkanie: taki początek dał Youngowi (zastępującemu kontuzjowanego Vicka) dużo okazji, by szybko nabrać pewności siebie i odzyskiwać piłkę po nieudanych seriach i/lub przechwytach. W całym spotkaniu obrońcy Eagles poza tym sackowali Manninga trzykrotnie i to również oni zatrzymali ostatni atak Giants (Babin wybijający piłkę rozgrywającemu w ostatniej minucie spotkania). Co jednak najważniejsze: Eagles oddali rywalom TYLKO 29 JARDÓW „na ziemi”. To budzi szacunek i pokazuje w liczbach, widoczną na murawie w każdej akcji waleczność pierwszych dwóch linii ich defensywy (gra ich corner-backów, to ciągle momentami zagadka...).

Dlatego, nieco zaskoczony, że w do zestawieniu Top10 Deiona Sandersa po tym meczu nie trafił nikt z defensorów Eagles (Babin, Chaney?), a tylko Mark Herzlich z Giants (4 tackles, w debiucie zagranym dwa lata po wygranej walce z rakiem - „niech Bóg go błogosławi”, jak dodał Deion) postanowiłem, że trzeba im oddać, co cesarskie (orłowskie?).

Osobną kwestią jest oczywiście zadziwiająco dobra gra Vince'a Younga, który mimo 3 INT poprowadził swój zespół do zwycięstwa (trudno jednak nie zauważyć, ze jeśli piłka po rzucie Vicka przypomina lotkę w darcie, Young rzuca samymi piórami). To on stał zresztą za tą ważną, trwającą 8:51 (18 akcji) serią, podczas, której Orły sześciokrotnie (!) zdobywały nowy zestaw prób w trzecich próbach i zaliczyły rozstrzygające o losach spotkania przyłożenie.

Jeśli nie weźmiemy pod uwagę kontekstu, brak Younga wśród 10 najlepszych graczy Week 11 nie dziwi. Szkoda jednak, że zabrakło tam miejsca dla choćby DeSeana Jacksona. Skrzydłowy Eagles pokazał w tym meczu charakter: po tym, jak sam skasował swoją wartą 50 jardów akcję (polecam), odrobił je później akcją powrotną po puncie, a poza tym zaliczył jedno z najładniej złapanych podań zeszłego weekendu (do obejrzenia tutaj). (Na wyróżnienie w „5 najładniej złapanych podaniach” jeszcze bardziej zasłużył co prawda Jason Avant, dzięki tej popisowej akcji).

Na pochwały zasługuje co prawda jeszcze kilka osób w szeregach Eagles (ciągle niesamowity LeSean McCoy; cała linia ofensywna, ułatwiająca zadanie Youngowi), ale wystarczy już tego dobrego. Mówimy przecież ciągle o zespole z bilansem 4-6. Zespole, przez który w Filadelfii sympatycy futbolu jeszcze trochę się nacierpią. Czy doczekają fazy playoff? Cóż... prawda jest taka, że faza playoff rozpoczęła się dla nich właściwie już w tę niedzielę. Niech więc fani Orłow spieszą się ją kochać póki jeszcze mogą...

Adrian Fulneczek
a.fulneczek@plfa.pl

Kopiowanie jakichkolwiek tekstów lub materiałów ze strony bez zgody administratorów jest zabronione
UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.123' for table 'nfl24_settings'UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.123' for table 'nfl24_settings'