UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.48' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim Podsumowanie sezonu 2012 Seahawks Gdynia
Dodane przez Piotr Bera dnia Czerwiec 25 2012 17:38:33
Zawsze byli w gronie faworytów, ale bezustannie im czegoś brakowało, żeby postawić kropkę nad „i”. Aż do tegorocznych rozgrywek, w których Seahawks Gdynia byli bezsprzecznie najlepszą ekipą w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego.

Gdy do Polski przylatywał Kyle McMahon zewsząd słyszeliśmy „ochy” i „achy”. Najlepszy futbolista jaki kiedykolwiek grał w Polsce pragnie podbić Polskę i zagrać na Stadionie Narodowym. O jego umiejętnościach mówili m.in.: prezes PLFA Jędrzej Stęszewski, quarterback Devils Wrocław Krzysztof Wydrowski czy koordynator ofensywy Seahawks – Paweł Kaźmierczak. Ocena czy ktoś jest najgorszy lub najlepszy często zależy od punktu siedzenia. Jednak tym razem śmiało można stwierdzić, iż McMahon dał polskiej lidze nową wartość, a Gdynianom pierwszą lokatę w tabeli.

Quarterback rodem ze stanu Michigan uzbierał łącznie 47 przyłożeń. Wynik nietuzinkowy, ciężki do powtórzenia w stojącym na coraz wyższym poziomie polskim futbolu. 290 pkt i udział punktowy w 65% akcji Seahawks. Prawdziwy MVP.

McMahon obsłużył dokładnymi podaniami wielu partnerów, nie ograniczając się tylko do innego Amerykanina, Josha LeDuca. Obaj wypracowali razem 17 przyłożeń, czym nie może się pochwalić żaden tandem quarterback-wide receiver w PLFA. Swoje dołożyli również Marcin Bluma, Sebastian Krzysztofek Damian Bijan czy Paweł Fabich. Równie wysoki poziom gry biegowej i podaniowej, to jeden z mocniejszych punktów w grze Seahawks. Zagrożenie może nadejść z każdej strony: jeśli nie górą, to dołem, gdzie bryluje running back Sebastian Krzysztofek, który znów ma pecha i najprawdopodobniej nie otrzyma nagrody dla najlepszego biegacza w PLFA. Jeśli nie Jakub Płaczek, to Niles Mittasch zabierają mu ten laur, choć dla MVP sezonu z 2008r. nie ma to pewnie większego znaczenia. Liczy się tylko tytuł.

Seahawks dwukrotnie stawali w szranki o najcenniejsze futbolowe trofeum nad Wisłą. Za każdym razem mierzyli swoje siły z Warsaw Eagles. I przegrywali. Ze wszystkich klubów, które awansowały do fazy playoffs, tylko Seahawks nie otwierali szampana z pucharem w ręku. To jest wielki atut w talii kart drużyny prowadzonej i budowanej przez lata przez doświadczonego Macieja Cetnerowskiego. Głód wygranej Jastrzębi czuć nawet we Wrocławiu, skąd piszę te słowa.

Gdynianie w całym sezonie uzyskali 444 pkt, tracąc tylko 184. Co bardzo ważne, przeciwko Eagles i Devils zdobyli 133 pkt, co daje średnią 33,25 pktów na mecz. Bardzo podobnie wygląda ilość oddanych punktów. Obrona gdynian zezwoliła dwóm innym potentatom na zdobycie 131 pkt, w tym 52 pkt Tyronowi Landrumowi i Warsaw Eagles. Jedyny przegrany mecz Seahawks miał miejsce na samym początku sezonu i do tego w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Żaden z gdyńskich futbolistów nie będzie dobrze wspominać „meczu w śniegu”, zwłaszcza Maciej Siemaszko, którego odwieziono do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Bardzo wysoka porażka przed własną publicznością otrzeźwiła Seahawks i można powiedzieć, że była najlepszą rzeczą jaka spotkała ten zespół. Już wiedzą, że zdobycie pucharu trzeba okupić maksymalnym wysiłkiem i koncentracją, inaczej upadek jest nieunikniony.

Z wielkie trójki to właśnie Seahawks oddali najwięcej punktów. Nie oznacza to jednak, iż ich defensywa prezentuje niższy poziom. Prowadzona przez Jeffa George'a Jr. formacja obronna również potrafi zdobywać punkty, co udowodnił grający trener George i Jakub Muraszko.

W środowisku futbolowym mówi się, że Seahawks to pewniacy do sięgnięcia po najwyższy laur w Toplidze. Półfinał przeciwko AZS Silesii Rebels w teorii powinien być spacerkiem. To duża szansa na przećwiczenie nowych wariantów gry. W kuluarach Seahawks chlubią się kombinacyjną taktyką i nadążaniem za trendami – np. świetnym wykorzystaniem zawodników z pozycji tight end jako skrzydłowych.

Seahawks Gdynia przechodzą najlepszy okres w historii klubu. Klasowy zespół, jeszcze lepszy ośrodek treningowy, rzesza fanów i obiekt – Stadion Narodowy Rugby – muszą skazać tę drużynę na sukces. Chciałoby się rzec: do trzech razy sztuka.

Foto: portalpomorza.pl
napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl