Uczucia mam tutaj odrobinę mieszane, ale nie dlatego że QWill to nie zawodnik z absolutnego topu, bo moim zdaniem jak najbardziej taki jest. Nie do końca kupuję, wybór DL w top-10, ale jeśli miałbym robić wyjątek dla kogokolwiek to właśnie dla niego. Skip Bosy jak najbardziej rozumiem, zakładając że nie będzie to Murray (w co nie do końca wierzę, albo nie chcę wierzyć

), to uważam, że tutaj mogą być dwa czarne konie Josh Allen albo... Montez Sweat. I nie wiem czy z uwagi na wagę pozycji nie poszedłbym w wybór któregoś z nich licząc, że do 2 rundy spadnie Jeffrey Simmons/Dexter Lawrence. Wydaje mi się, że tutaj różnica może być mniejsza niż między topowymi edgami a tymi z drugiej rundy.