Coś się kończy... Peyton Manning kończy karierę. Niewątpliwie przyszły członek Hall Of Fame. QB, który pobił niesamowite ilości rekordów w sezonie zasadniczym. Nie ukrywam, że bardzo lubiłem klasyczny styl gry, który preferował. Na pewno będzie go brakować, jeszcze tylko Tom Brady odejdzie i będzie to inna NFL niż to co oglądaliśmy przez ostatnie 10...15 lat. Być może zdobył tych SB troszkę mniej niż powinien, ale w tym sporcie QB potrzebuje jednak wsparcia z innych formacji, trochę szczęścia. Nie zawsze da się pokonać rywala, a niektórym nie udało się to nigdy (np. Dan Marino). Chętnie poczytam kilka Waszych opinii, bo można Peytona nie lubić, ale doceniać trzeba.
PS. Dla mnie Manning to jednak Colts
